1. Maryja
w przepowiadaniu św. Alfonsa
W
tradycyjnym misyjnym kerygmacie oprócz wymiaru chrystologicznego był bardzo
wyraźny rys maryjny. Obok wizerunku Chrystusa Ukrzyżowanego ukazywano Maryję
jako Matkę Miłosierdzia, która pomaga ludziom na drodze do nawrócenia człowieka
i wytrwaniu w dobrym, aż do śmierci. Ten rys maryjny kerygmatu misyjnego był
traktowany dość swobodnie. Szczególne zasługi w takim ujęciu misyjnej
mariologii przypisuje się św. Alfonsowi Liguoriemu. Podczas, gdy inni
misjonarze element maryjny traktowali swobodnie, jako środek uatrakcyjniania
misji i emocjonalnego poruszenia słuchaczy, św. Alfons kazanie o Matce Bożej
włączył do obowiązującego kanonu podstawowych kazań misyjnych. Wierzył on, że
Maryja jest współpracowniczką redemptorystów w ich misji. Odnosi do Niej
historię o Rut podążającej przez pole za żniwiarzami i zbierającej to, co oni
pozostawili (Rt 2, 2-17). Maryja, jak pisze św. Alfons, podąża za misjonarzami
w czasie ich misji i „zbiera” każdego, kto pozostał z tyłu, by nikt nie
pozostał zagubiony po zakończeniu misji[1] .
Maryja
jest obecna w każdej pracy św. Alfonsa, przynajmniej w zawartych tam
modlitwach.
Jest zawsze złączona z Jezusem. Czci On Maryję na trzy
zasadnicze i powiązane ze sobą sposoby:
•
•
Wielbi Ją jako Niepokalanie Poczętą, wzór i
obietnicę
„obfitego Odkupienia” oraz wzór i nauczycielkę modlitwy.
•
ale przede wszystkim wielbi Ją jako Matkę - tę,
w której moc Boga spotyka się z Jego współczuciem dla wszystkich ludzi.
2.
Maryja w przepowiadaniu misyjnym
Reguła
redemptorystów, w ustawie VIII, zalecała kaznodziejom misyjnym: „W każdym
ćwiczeniu, czy to w kazaniu, czy w rozmyślaniu, czy też w nauce, lub jakiej
innej mowie, po Jezusie Chrystusie zawsze i Najświętszą Pannę wspomną,
przynajmniej Jej pomocy wzywając i polecając słuchaczom, aby Ją miłowali.
Szczególnie przy końcu tych ćwiczeń, albo jaki przykład opowiedzą, gdzie to
dogodnie być może, albo wspomną o jakiej cnocie tejże Matki Bożej i w ten
sposób każdy wedle sił swoich usiłować będzie nabożeństwo to we wszystkich
miejscach utrwalić wiedząc, że
zbawienie nasze wieczne po Jezusie Chrystusie zależy
zupełnie od zasługi i przyczyny Przenajświętszej Dziewicy. Dlatego kaznodzieja
będzie się starał, aby w ciągu całej misji obok kazalnicy, albo na ołtarzu
wśród zapalonych świec umieszczono statuę lub obraz Najświętszej Panny; w tym
też celu, przed ukończeniem misji lub innych ćwiczeń, musi być zawsze kazanie o
opiece Najświętszej] Panny. Kazanie zaś to ma być więcej praktyczne, odnosić
się do życia praktycznego i obyczajów, a nie powinno być zbyt teoretyczne i
nadmierną uczonością przepełnione. Na końcu tego kazania może się odbyć
uroczyste oddanie się w opiekę i na służbę Najświętszej] Pannie”[2].
Szczegółowe uwagi o tym kazaniu zostały zanotowane przez
ojca Jana Biłkę w Drugim nowicjacie.
„Kazanie to wypowie należycie jedynie prawy syn św. Alfonsa, mający
przekonanie, że wszystkie łaski przechodzą przez ręce Maryi i że nigdy nie
zginie, kto kocha Maryję. Podkładem tego kazania jest nasz modus salvandi
animam suam et aliorum et sanctificandi animas per Mariam, [sposób zbawiania
swojej duszy i innych i uświęcania dusz przez Maryę].
Celem tego
przepowiadania miało być „wzbudzenie bezgranicznego zaufania w potężną i
nieustanną pomoc Maryi, mianowicie, że przez Nią: Grzesznik otrzyma
odpuszczenie najgorszych grzechów; pozbędzie się grzesznego nałogu i wytrwa tak
on jako pokutnik, jak też każdy niewinny w walce z pokusami”. „Maryja może i
chce dopomagać i dopomaga: omnipotentia orans [wszechmoc błagająca] i jest dla
nas litościwa. W czasie całego kazania misjonarz winien pamiętać, że „ucząc lub
pogłębiając prawdziwe nabożeństwo do Matki Najświętszej]” równocześnie
przygotowuje lud do ofiarowania i zawierzenia się Jej opiece”[3].
3.
Renowacja misji – Matka Boża Bolesna
W czasie renowacji misji, „by nie było tego samego, co na
misji, utarł się zwyczaj mówienia o Matce Boskiej Bolesnej, w Polsce bardzo pod
tym tytułem czczonej - pisano w Drugim
nowicjacie. - Można bardzo łatwo nawiązać do obrazu Matki Nieustającej]
Pomocy jako Matki Bolesnej i tak szerzyć nabożeństwo do Matki Bożej pod tym
wezwaniem”. Zalecano następujące myśli przewodnie do tego kazania: „Grzechami
ranimy Serce Matki naszej: staje się Ona Matką Bolesną; Boleściami swymi
zasłużyła sobie, by nam wyjednać przebaczenie za przeliczne dawne i ponowne
upadki, więc nie należy rozpaczać; wzywajmy Ją by nam dała łaskę wytrwania mimo
różnych trudności”4.
Postulowano, że
„można by, też omówić siedem grzechów głównych w połączeniu z boleściami Matki
Najświętszej, np. ofiarowanie a gniew, ucieczka a łakomstwo, zguba Jezusa a
zazdrość, niesienie krzyża a lenistwo, ukrzyżowanie a pijaństwo, zdjęcie z
krzyża a nieczystość, złożenie w grobie a pycha albo braki wiary, nadziei i
miłości, albo cztery cnoty kardynalne, albo na sposób nauki o bramach piekła
główne błędy parafii”. Kazanie maryjne winno kończyć się przyrzeczeniem
wytrwania dobrym do końca. Na końcu tego aktu misjonarz
miał polecić Najświętszej Dziewicy
„w szczególny sposób tych, co wytrwali, i tych osobno, co
upadli, i tych, co się nawrócili”[4].
4. Medytacja maryjna podczas
rekolekcji
Medytacja maryjna należała także do kanonu nauk
rekolekcyjnych i miała być „gruntowna, ciepła z poświęceniem się Matce
Najświętszej z przykładami doborowymi[5].
5. Rola o. Bernarda Łubieńskiego
w metodzie misyjnej redemptorystów w Polsce
Na ziemiach polskich decydujący wpływ na wypracowanie
swoistej metody misji ludowych uwzględniających miejscowe warunki
duszpasterskie i kulturowe wywarł sługa Boży Bernard Łubieński, utalentowany
kaznodzieja, niekwestionowany autorytet misjonarski promieniujący świadectwem
świętości swego osobistego życia. Sługa Boży, mimo uciążliwego kalectwa nie
oszczędzał się w posłudze słowa. Gorliwość apostolska przynaglała. Kulawy
misjonarz wchodzący na ambonę z pomocą innych, przemawiający tubalnym, pełnym
żaru głosem, wywierał na słuchaczach niezatarte wrażenie. Mówił językiem pełnym
obrazów i porównań. Każde niemal jego słowo barwił się uczuciem. Miał wyjątkową
zdolność dramatyzowania. Nabożeństwo maryjne było bardzo eksponowane na
misjach. Ojciec Łubieński w roku 1888, w czasie misji ludowych w
Borysławiu wprowadził znaną z Anglii, typowo alfonsjańską
praktykę wystawiania wizerunku Matki Bożej. W tym wypadku była to ikona Matki
Bożej Nieustającej Pomocy. „Ze szczególnym namaszczeniem wychwalał potęgę i
dobroć Matki Najświętszej, zachęcał wiernych, aby się z ufnością do Niej
uciekali, bo Ona jest Matką Nieustającej Pomocy - zanotował o. Józef Palewski,
jego współpracownik. - Misję odprawiając, całą swą ufność w Nieustającej Pomocy
Maryi pokładał, do ufności współbraci zachęcał i wiernym polecał modlić się do
Maryi. Często o ile okoliczności pozwalały, zabierał z sobą Jej obraz i
umieszczał go w kościele na ołtarzu, aby skuteczniej pobudzić lud do tego
nabożeństwa”. Z czasem praktyka ta stała się jednym z elementów metody misyjnej
redemptorystów w Polsce. Do tych miejscowości, w których takiego obrazu nie
było, przywozili go ze sobą i wystawiali w kościele czasem na wszystkie dni
misji, a niekiedy tylko na kazanie o Matce Bożej. Na misje zwykle zabierano ze
sobą oleodruk ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W parafiach, w których
Maryja była czczona w innych wizerunkach misjonarze ożywiali kult miejscowy
związany z miejscowym obrazem[6].
[1]
M. Brehl, Modlitwa w duchu i tradycji św.
Alfonsa Liguoriego, Kraków 2011, s.158.
[2]
Ustawy i przepisy reguły Zgromadzenia
Kapłanów pod wezwaniem Najświętszego Odkupiciela, cz. 1, 2 i 5, Mościska
1899, nr 140.
[3]
J. Biłko, Drugi nowicjat, Kraków
1936, s. 86-86. 4 Tamże, s. 109.
[4]
Tamże, s. 109-110.
[5]
Tamże, s. 127.
[6]
S. Piech, Maryja w apostolacie redemptorystów polskich, w: Studia do dziejów redemptorystów polskich. Wierni tradycji – otwarci
na znaki czasu, t. 1, red. M. Sadowski, Kraków 2009, s. 166
Komentarze
Prześlij komentarz
Nieustanne potrzeby??? Nieustająca Pomoc!!!
Witamy u Mamy!!!