Papież na Słowacji
Co ważnego papież powiedział nam wszystkim na Słowacji?
16 września 2021 |
18:51 | Krzysztof Tomasik | Warszawa
W czasie zakończonej
wczoraj pielgrzymki na Słowację Franciszek pozostawił słowackiemu Kościołowi i
Kościołowi powszechnemu, wiele inspiracji i zachęt. Apelował o Kościół, który
winien być „płonącą lampą Ewangelii”, wspólnotą, która pragnie pociągać ludzi do
Chrystusa z radością Ewangelii, a nie „fortecą, potentatem, zamkiem położonym
wysoko, który patrzy na świat z dystansem i samowystarczalnością”. Papieskie
przesłanie zawierało w sobie ważny wymiar kościelny, duszpasterski,
ekumeniczny, międzyreliginy i europejski.
Mimo
kryzysu pandemii koronawirusa papieska wizyta wypadła nadzwyczaj dobrze:
dziesiątki tysięcy ludzi na Mszach św. w Preszowie i Szasztinie, na spotkaniu z
młodzieżą w Koszycach i tysiące na ulicach radośnie witających papieża. Bez
wątpienia słowami, nazywając Słowację „poezją”, i gestami papież zaskarbił
sobie sympatię wszystkich Słowaków bez względu na etniczne pochodzenie,
przekonania religijne, czy opcje polityczne. Dali temu wyraz przede wszystkim
Romowie i Żydzi. Podczas spotkania ze wspólnotą słowackich Żydów w Bratysławie,
oddając hołd ofiarom Holocaustu, Franciszek powiedział: „Jednoczymy się w
potępieniu wszelkiej przemocy, wszelkich form antysemityzmu i w dążeniu do
tego, by nie bezczeszczono obrazu Boga w ludzkim stworzeniu”. Z kolei Romów
zapewnił, aby „zawsze czuli się w Kościele jak w domu”. Zachęcił do wykraczania
poza uprzedzenia i stereotypy. Przestrzegł przed zamykaniem w gettach
podkreślając, że drogą do pokojowego współistnienia jest tylko integracja.
Papież
pozostawił słowackiemu Kościołowi i Kościołowi w Europie, wiele inspiracji i
zachęt. Spotykając się z biskupami, duchowieństwem
diecezjalnym i zakonnym, seminarzystami i katechetami w katedrze św. Marcina w
Bratysławie zaznaczył, że Kościół ma być przede wszystkim „płonącą lampą
Ewangelii”, wspólnotą, która pragnie pociągać ludzi do Chrystusa z radością
Ewangelii, a nie „fortecą, potentatem, zamkiem położonym wysoko, który patrzy
na świat z dystansem i samowystarczalnością”. Prosił: „Nie ulegajmy pokusie
przepychu, światowej wielkości! (…) Kościół musi być pokorny jak Jezus, który
ogołocił się ze wszystkiego, który stał się ubogim, aby nas ubogacić jako taki
przyszedł, aby zamieszkać pośród nas i uleczyć nasze zranione człowieczeństwo”
– powiedział Franciszek i dodał: „Piękny jest Kościół pokorny, który nie
odgradza się od świata i nie patrzy na życie z dystansem, ale w nim przebywa”.
Zwrócił
uwagę, że „żyjąc wewnątrz, nie zapominajmy o dzieleniu się, podążaniu razem,
przyjmowaniu pytań i oczekiwań ludzi”. „To pomaga nam wyjść ze skoncentrowania
się na sobie: centrum Kościoła nie jest Kościół! Kiedy Kościół wpatrzony jest w
siebie samego, kończy jak owa kobieta z Ewangelii pochylona i wpatrzona w swój
pępek. Wyzbądźmy się nadmiernej troski o siebie samych, o nasze struktury, o
to, jak postrzega nas społeczeństwo” – przestrzegł Franciszek. Zachęcił do
„zanurzenia się w prawdziwe życie ludzi, duchowe potrzeby i oczekiwania ludu,
czego oczekuje on od Kościoła”.
Mówiąc
jak wielką wagę ma wolność papież przypomniał dramatyczne okresy w historii
Słowacji, które są wielką lekcją dla wszystkich: „kiedy wolność była raniona,
gwałcona i zabijana, człowieczeństwo było degradowane i nadchodziły burze
przemocy, wymuszeń i pozbawiania praw”. W tym kontekście przestrzegł mówiąc, że
Kościołowi, który „nie pozostawia miejsca na przygodę wolności, grozi, że także
w życiu duchowym stanie się miejscem surowym i zamkniętym”. Zwrócił uwagę, że
nowych pokoleń nie pociąga propozycja wiary, która nie pozostawia im
wewnętrznej wolności, nie pociąga ich Kościół, w którym wszyscy muszą myśleć w
ten sam sposób i być ślepo posłuszni. „Kościół Chrystusa nie chce panować nad
sumieniami i zajmować przestrzeni, chce być „źródłem” nadziei w życiu ludzi” –
zaznaczył.
Przestrzegł
przed religijnością rygorystyczną. „Trzeba od tego
odejść i pozwólcie im rozwijać się w wolności! Niech nikt nie czuje się
przygnieciony. Niech każdy odkryje wolność Ewangelii, wchodząc stopniowo w
relację z Bogiem, z ufnością tego, kto wie, że może przedstawić Mu swoją
historię i swoje rany, bez lęku, bez udawania, nie martwiąc się o obronę swego
wizerunku, mógł powiedzieć: „jestem grzesznikiem”, powiedzieć to szczerze, a
nie bić się w piersi, a potem uważać się za sprawiedliwych. Jakże ważna jest
wolność! Niech głoszenie Ewangelii będzie wyzwalające, a nie opresyjne. I niech
Kościół będzie znakiem wolności i przyjęcia!” – zaapelował Franciszek.
Zachęcił
też do kreatywności. Wskazując na przykład świętych Cyryla i
Metodego, którzy byli wynalazcami nowych języków służących przekazywaniu
Ewangelii, kreatywnymi tłumaczami orędzia chrześcijańskiego, bardzo bliscy
historii ludów, które spotykali, mówili ich językiem i przyswoili sobie ich
kultur, zachęcił do poszukiwania nowych „alfabetów” dla głoszenia wiary. „Mamy w
tle bogatą tradycję chrześcijańską, ale w życiu wielu ludzi pozostaje ona
dzisiaj wspomnieniem przeszłości, która już nie przemawia i nie kieruje
decyzjami życiowymi. W obliczu utraty zmysłu Boga i radości wiary nie ma sensu
narzekać, okopywać się w katolicyzmie obronnym, osądzać i oskarżać świat.
Potrzebna jest kreatywność Ewangelii. Uważajmy! Ewangelia nie została jeszcze
zamknięta, jest otwarta!” – mówił Franciszek.
Dał
też praktyczne wskazówki odnośnie homilii. „Pomyślcie o
wiernych, którzy muszą słuchać homilii trwających 40 minut, 50 minut, na
tematy, których nie rozumieją, które ich nie poruszają… Proszę was, księża i
biskupi, zastanówcie się dobrze, jak przygotować homilię, jak ją wygłosić, aby
był kontakt z ludźmi i aby czerpali inspirację z tekstu biblijnego. Homilia,
nie powinna zazwyczaj, być dłuższa niż dziesięć minut, ponieważ ludzie tracą
uwagę po ośmiu minutach, pod warunkiem, że jest bardzo interesująca” –
powiedział Franciszek.
Wezwał
słowacki Kościół do dialogu ze światem, zarówno z wyznawcami innych odłamów
chrześcijaństwa, jak i z niewierzącymi. Zachęcił, aby była to „Wspólnota, która
głosząc Ewangelię miłości, sprawia, że rozkwita jedność, przyjaźń i dialog
między wierzącymi, między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi i między
narodami”.
Nawiązując
do męczeńskich dziejów tamtejszego Kościoła papież podkreślił też znaczenie
przebaczenia oprawcom. „Życzę wam, abyście kontynuowali swoją drogę w wolności
Ewangelii, w kreatywności wiary i w dialogu, który wypływa z miłosierdzia Boga,
który uczynił nas braćmi i siostrami, i który wzywa nas, abyśmy byli
budowniczymi pokoju i zgody.”
Wizyta
Franciszka miała też ważny wymiar ekumeniczny. Papież podczas
spotkania z Ekumeniczną Radą Kościołów w Bratysławie zachęcił słowackich
chrześcijan do kontynuowania drogi ekumenicznej, by czerpiąc inspirację z wzoru
Braci Sołuńskich Cyryla i Metodego pielęgnowali kontemplację, której tak bardzo
potrzebuje Europa, „aby odkrywać na nowo piękno adoracji Boga i znaczenie tego,
by nie pojmować wspólnoty wiary przede wszystkim przez pryzmat jej skuteczności
programowej i funkcjonalnej”. „Tutaj, w sercu Europy, rodzi się pytanie: czy
my, chrześcijanie, straciliśmy nieco zapał głoszenia i proroctwo świadectwa?
Czy to prawda Ewangelii nas wyzwala, czy też czujemy się wolni, gdy tworzymy
strefy komfortu, które pozwalają nam zarządzać sobą i spokojnie iść dalej bez
żadnych szczególnych reperkusji? I znowu, czy zadowalając się chlebem i
bezpieczeństwem, nie straciliśmy być może zapału w poszukiwaniu jedności, o
którą prosi Jezus, jedności, która z pewnością wymaga dojrzałej wolności w
zdecydowanych wyborach, wyrzeczeniach i poświęceniach, ale też jest warunkiem
koniecznym, aby świat uwierzył?. Nie ograniczajmy naszego zainteresowania do
tego, co może służyć naszym poszczególnym wspólnotom. Wolność brata i siostry
jest także naszą wolnością, ponieważ nasza wolność nie jest bez nich pełna” –
mówił Franciszek.
Wizyta
miała też ważny aspekt polityczny i to nie tylko w wymiarze krajowym, ale
europejskim. Papież nawiązując do bogatej historii
Słowacji, jej chrześcijańskich korzeni, powiedział: „Dzieje te wzywają Słowację
do bycia orędziem pokoju w sercu Europy. Sugeruje to wielki niebieski pas na
waszej fladze, symbolizujący braterstwo z narodami słowiańskimi. Potrzebujemy
właśnie braterstwa, aby promować integrację, która jest coraz bardziej
niezbędna. Jest ona pilnie potrzebna teraz, w czasie, gdy po wielu trudnych
miesiącach pandemii nadchodzi wytęsknione ożywienie gospodarcze, któremu
sprzyjają plany odbudowy Unii Europejskiej. Może się jednak zdarzyć, że
ulegniemy pośpiechowi i pokusie zysku, wywołując przejściową euforię, która
zamiast jednoczyć, dzieli. Co więcej, samo ożywienie gospodarcze nie wystarczy
w świecie, w którym wszyscy jesteśmy powiązani ze sobą, w którym wszyscy zamieszkujemy
w owej krainie środka. Oby ten kraj, w czasie, gdy na różnych frontach trwają
walki o dominację, potwierdzał swoje przesłanie integrowania i pokoju, a Europa
oby wyróżniała się solidarnością, która przekraczając jej granice, może na nowo
wprowadzić ten kontynent do centrum historii”.
Uzupełnieniem
dla tych słów może być wypowiedź Franciszka podczas konferencji prasowej na
pokładzie samolotu, gdy wracał do Rzymu: „Europa musi powrócić do marzeń
wielkich ojców założyciel. Unia Europejska nie jest zgromadzeniem mającym na
celu załatwienie spraw, za Unią Europejską stoi duch, o którym marzyli
Schumann, Adenauer, De Gasperi. To tego trzeba powrócić. Bo istnieje
niebezpieczeństwo, że będzie to tylko urząd zarządzania, a to nie jest dobre.
Musi sięgać do mistyki, szukać korzeni Europy i z nich wyrastać. Wszystkie
kraje muszą to rozwijać. To prawda, że niektóre interesy, być może
nieeuropejskie, próbują wykorzystać Unię Europejską do ideologicznej
kolonizacji, a tak być nie powinno. Unia Europejska musi być niezależna i w tej
samej mierze każdy z krajów, inspirując się marzeniami wielkich założycieli”.
Komentarze
Prześlij komentarz
Nieustanne potrzeby??? Nieustająca Pomoc!!!
Witamy u Mamy!!!