Jak modlić się w domu przed ikoną?
Ikona: otwarte okno. „Ikona
to okno. Dla kogo otwarte? Dla tych, którzy przed nią czekają. Kto przed nią
czeka? Ci, którzy są biedni? Kto jest biedny? Ten, kto jest pusty, który
niczego nie żąda, który chce być nikim. Nicość Chrystusa przed Piłatem. Skandal
Boga ogołoconego na krzyżu”. Taką definicję ikony znalazłem ostatnio we wpisie
pewnego kleryka grekokatolickiego z Brazylii. Ikona – okno otwarte dla czekających,
którzy nie przychodzą „załatwić” z Bogiem jakiejś sprawy, ale gotowi są
zmierzyć się z Jego milczeniem. I przyjąć to, co On zechce im dać – co zechce z
nimi zrobić.[1]
To otwarte okno, które przyzywa
Bożej obecności. Ważnym elementem modlitwy przed ikoną jest spojrzenie,
patrzenie na nią. To trwanie w Jego obecności. Ja jestem i On jest. Wystarczy. Nie
czcimy kawałka deski, na której namalowano ikonę, ale Tego, kogo ona ukazując,
ukrywa. Ikona to okno. Trwaj przed nim i czekaj aż się otworzy. Jak modlić się
w domu przed ikoną?
Bóg obecny w domu. Ikona w
domu – otrzymana w prezencie z jakiejś okazji albo kupiona osobiście, bo nam
się spodobała – nie jest elementem wystroju wnętrza. Nie jest obrazkiem, który
wiesza się na ścianie, by ładnie wyglądał. Ikona z założenia służy do modlitwy.
Umieść ją zatem w takim miejscu, w którym będziesz się modlić. Prawosławni Rosjanie
mówią na takie miejsce w domu: krasnyj ugoł (piękny kąt). Oczywiście
modlić można się wszędzie. Jednak doświadczenie uczy, że znalezienie (i
urządzenie – choćby minimalne) przestrzeni, która sprzyjać będzie skupieniu, to
dobra i potrzebna „inwestycja” w jakość naszej modlitwy. U prawosławnych przed
ikoną (także tą domową, nie tylko w cerkwi) płonie zazwyczaj oliwna lampka.
Taka lampka lub świeca to znak, który doskonale rozumiemy, bo w naszych kościołach
płonie ona przy tabernakulum i mówi o obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie.
A w modlitwie nie chodzi przecież o nic innego jak o to, by świadomie znaleźć
się w obecności Tego, który zawsze jest przy nas. Taka lampka czy świeca może
okazać się ważnym znakiem towarzyszącym modlitwie przed ikoną.
Chrystus – ikona Boga. Ojcowie
drugiego Soboru Nicejskiego (787 rok) bronili kultu obrazów – określonego
greckim słowem proskynesis dla wyraźnego odróżnienia od czci należnej
Bogu: latria. Sięgnęli wtedy po argument teologiczny wynikający z wcielenia
Syna Bożego. W swoim Synu niewidzialny Bóg stał się widzialnym człowiekiem.
Święty Paweł wprost nazywa Chrystusa: „obrazem Boga niewidzialnego” (gr. eikon
tou Theou). Jezus sam jest „ikoną” Ojca. Objawia Go, ukazuje. Patrząc na Jezusa
w Jego cielesności, oglądamy i poznajemy Boga. Ikona (a szerzej: każdy
wizerunek religijny, któremu oddajemy cześć) jest jak zdjęcie ukochanej osoby,
które stawiamy na półce lub nosimy przy sobie. Od strony technicznej to tylko
kawałek papieru fotograficznego. A przecież traktujemy je w szczególny sposób –
czasem wręcz wykonujemy wobec niego gesty czułości. Nikt przy zdrowych zmysłach
nie powie jednak, że kochamy kawałek papieru. Każdy doskonale rozumie, że
spojrzenie na fotografię odsyła nas do ukochanej osoby, za której dotykalną
obecnością tęsknimy. Tym samym jest ikona.
Jak modlić się przed ikoną. Ważnym
elementem modlitwy przed ikoną jest więc spojrzenie, patrzenie na nią, kontemplacja.
Modlitwa przed ikoną nie jest ćwiczeniem intelektualnym, poprzez które mamy
dojść do jakichś odkrywczych wniosków. Jest trwaniem w obecności. Wpatrywaniem
się w Oblicze, aby przeniknąć Jego Tajemnicę. Może być rozmową, w której
otwieramy nasze serce – po to by mówić i być rozumianym, ale także by słychać i
uczyć się rozumieć. Ale może być też milczeniem. Ja jestem i On jest.
Wystarczy. Ikona malowana zawsze według kanonu, a więc w określony sposób,
według stałego porządku, nie jest dziełem, które ma olśnić, zaskoczyć, czy
wzbudzać przyjemne i frapujące doznania estetyczne. Jej schematyczność i
statyczność służy temu, by nie zatrzymywała na sobie. Mamy się z nią
„opatrzyć”, jak z twarzą kogoś bliskiego, kogo widzimy na co dzień. Poświęć
codziennie kilka, kilkanaście minut na milczącą kontemplację Tego, którego
ikona ukrywając ukazuje i ukazując ukrywa, a odkryjesz niebawem, że staje ci
się coraz bliższy.
Modlić się całym sobą. Nie bój
się naturalnych gestów bliskości. W tradycji wschodniej przed ikoną modli się
całym ciałem. Na przykład kłaniając się aż do ziemi, ale także dotykając jej
czołem, całując ze czcią. Pozwól, by modliło się twoje ciało – by jego gesty
wyrażały spontanicznie to, czego nie potrafią wyrazić słowa. Zmęczony, smutny,
śmiało oprzyj o nią czoło, jak o ramię przyjaciela. Zagubiony, zamykaj i
otwieraj oczy, prosząc o łaskę zrozumienia i światło. Skruszony, uklęknij i
dotknij czołem ziemi. Niech Obecność obejmie cię całego.
Komentarze
Prześlij komentarz
Nieustanne potrzeby??? Nieustająca Pomoc!!!
Witamy u Mamy!!!