REDEMPTORIS CUSTOS
- OPIEKUN Zbawiciela
JAN PAWEŁ II
ADHORTACJA APOSTOLSKA
REDEMPTORIS CUSTOS
O ŚWIĘTYM JÓZEFIE I JEGO POSŁANNICTWIE W ŻYCIU
CHRYSTUSA I KOŚCIOŁA
Spis treści
- WPROWADZENIE
- I - ZAPISY EWANGELII
- II - POWIERNIK TAJEMNICY BOGA SAMEGO
- III - MĄŻ SPRAWIEDLIWY — OBLUBIENIEC
- IV - PRACA WYRAZEM MIŁOŚCI
- V - PRYMAT ŻYCIA WEWNĘTRZNEGO
- VI - PATRON KOŚCIOŁA NASZYCH CZASÓW
Do Biskupów
do Kapłanów i Diakonów
do Zakonników i Zakonnic
oraz wszystkich Wiernych
do Kapłanów i Diakonów
do Zakonników i Zakonnic
oraz wszystkich Wiernych
1. POWOŁANY NA OPIEKUNA ZBAWICIELA „Józef uczynił tak, jak mu
polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1,
24).
Czerpiąc inspirację z Ewangelii, Ojcowie Kościoła już od pierwszych wieków
podkreślali, że św. Józef, który z miłością opiekował się Maryją i z radością
poświęcił się wychowaniu Jezusa Chrystusa1, także dziś strzeże i osłania mistyczne
Ciało Odkupiciela, Kościół, którego figurą i wzorem jest Najświętsza Dziewica.
W setną rocznicę ogłoszenia Encykliki Quamguam pluries papieża
Leona XIII2 i w duchu wielowiekowego kultu św.
Józefa pragnę poddać Wam pod rozwagę, drodzy Bracia i Siostry, kilka refleksji
o człowieku, któremu Bóg „powierzył straż nad swymi najcenniejszymi skarbami”3. Z radością spełniam ten pasterski
obowiązek pragnąc, aby wszyscy żywili coraz większe nabożeństwo do Patrona
Kościoła powszechnego i miłość do Odkupiciela, któremu on tak przykładnie
służył.
Dzięki temu cały lud chrześcijański nie tylko jeszcze gorliwiej będzie się
uciekał do św. Józefa i ufnie wzywał jego opieki, ale także będzie miał zawsze
przed oczyma jego pokorną, dojrzałą służbę i udział w ekonomii zbawienia4.
Sądzę bowiem, że ponowne rozważenie uczestnictwa Małżonka Maryi w Boskiej
tajemnicy pozwoli Kościołowi, podążającemu ku przyszłości wraz z całą rodziną
ludzką, odnajdywać wciąż na nowo swą tożsamość na gruncie tej odkupieńczej
ekonomii, która wiąże się u podstaw z tajemnicą Wcielenia.
Józef z Nazaretu w tej właśnie tajemnicy uczestniczył jak nikt inny z ludzi
poza Maryją, Matką Słowa Wcielonego. Uczestniczył wspólnie z Nią, objęty
rzeczywistością tego samego wydarzenia zbawczego. Był powiernikiem tej samej
miłości, mocą której Ojciec Przedwieczny „przeznaczył nas dla siebie jako
przybranych synów przez Jezusa Chrystusa” (Ef 1, 5).
MAŁŻEŃSTWO Z MARYJĄ
2. „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi,
twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło.
Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego
grzechów” (Mt 1, 20-21).
W tych słowach zawiera się moment centralny biblijnej prawdy o św. Józefie
— moment, do którego przede wszystkim nawiązują Ojcowie Kościoła.
Ewangelista Mateusz wyjaśnia znaczenie tego momentu od strony Józefa.
Trzeba jednak równocześnie mieć przed oczyma odnośne teksty z Ewangelii
Łukaszowej, ażeby pełniej zrozumieć kontekst. I tak, w związku ze słowami
wersetu: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki
Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła
się brzemienną za sprawą Ducha Świętego” (Mt 1, 18),
brzemienność Maryi „za sprawą Ducha Świętego” znajduje szersze i jednoznaczne
wyjaśnienie w Łukaszowym opisie zwiastowania narodzin Jezusa: „Posłał
Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy
poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię
Maryja” (Łk 1, 26-27). Słowa pozdrowienia anielskiego: „Bądź
pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1, 28) wywołały
wewnętrzne poruszenie Maryi, a zarazem pobudziły Ją do zastanowienia. Wówczas
Zwiastun uspokaja Dziewicę i objawia Jej szczególne zamierzenie Boże w stosunku
do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga.
Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki
i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida”
(Łk 1, 30-32).
Ewangelista stwierdził uprzednio, iż w chwili zwiastowania Maryja była
„poślubiona mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida”. Sprawa owych „zaślubin”
wyjaśnia się pośrednio, gdy usłyszawszy to, co mówił Zwiastun o narodzeniu
Syna, Maryja pyta: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1,
34). Wówczas słyszy taką odpowiedź: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc
Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane
Synem Bożym” (Łk 1, 35). Maryja, chociaż była już „zaślubiona”
Józefowi, pozostanie dziewicą, ponieważ Dziecię, które poczęło się w Niej od
chwili zwiastowania, zostało poczęte za sprawą Ducha Świętego.
W tym punkcie zapis Łukaszowy spotyka się z Mt 1, 18, i
tłumaczy to, co tam czytamy. Jeśli po zaślubinach z Józefem Maryja „znalazła
się brzemienną za sprawą Ducha Świętego”, to fakt ten odpowiada całej treści
zwiastowania, a w szczególności ostatnim słowom wypowiedzianym przez
Maryję: „Niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1,
38). Odpowiadając na wyraźny zamiar Boga, Maryja z biegiem dni i tygodni
ujawnia się wobec ludzi i wobec Józefa jako „brzemienna”, jako Ta, która ma
urodzić, która nosi w sobie tajemnicę macierzyństwa.
3. W tych okolicznościach „Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem
sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał
oddalić ją potajemnie” (Mt 1, 19). Józef nie wiedział, jak ma
się zachować wobec „cudownego” macierzyństwa Maryi. Szukał zapewne odpowiedzi
na to dręczące go pytanie, ale nade wszystko szukał wyjścia z tej trudnej dla
siebie sytuacji. Gdy więc „powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu
się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do
siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się
w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój
lud od jego grzechów»” (Mt 1, 20-21).
Zachodzi bliska analogia pomiędzy tym „zwiastowaniem” w zapisie Mateuszowym
a tamtym Łukaszowym. Zwiastun Boży wtajemnicza Józefa w sprawę
macierzyństwa Maryi. Ta, która zgodnie z prawem była mu „poślubiona”,
pozostając dziewicą, stała się w mocy Ducha Świętego — Matką. Gdy przyjdzie na
świat Syn, którego Maryja nosi w swym łonie, winien otrzymać imię Jezus. Było
to imię znane wśród Izraelitów, czasami nadawane synom. W tym wypadku
jednak chodzi o Syna, który — zgodnie z Bożą Obietnicą —
wypełni całe znaczenie tego imienia: Jezus — Jehosua
znaczy: „Bóg, który zbawia”.
Zwiastun zwraca się do Józefa jako do „męża Maryi”, do tego, który w swoim
czasie ma nadać takie właśnie imię Synowi, który narodzi się z poślubionej
Józefowi Dziewicy nazaretańskiej. Zwraca się więc do
Józefa, powierzając mu zadania ziemskiego ojca w stosunku do Syna Maryi.
„Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł
Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1,
24). Wziął Ją razem z całą tajemnicą Jej macierzyństwa, razem z Synem, który
miał przyjść na świat za sprawą Ducha Świętego. Okazał w ten sposób
podobną jak Maryja gotowość woli wobec tego, czego odeń żądał Bóg
przez swego Zwiastuna.
4. Kiedy Maryja, krótko po zwiastowaniu, udała się do domu Zachariasza, aby
odwiedzić swą krewną Elżbietę, usłyszała przy powitaniu słowa, które Elżbieta
wypowiedziała „napełniona Duchem Świętym” (por. Łk 1, 41).
Oprócz słów, które nawiązywały do pozdrowienia anielskiego przy zwiastowaniu,
Elżbieta powiedziała: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że
spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1, 45).
Właśnie te słowa stały się myślą przewodnią Encykliki Redemptoris Mater,
przez którą pragnąłem pogłębić nauczanie Soboru Watykańskiego II. Stwierdza on,
iż „Błogosławiona Dziewica szła naprzód w pielgrzymce wiary i
utrzymała wiernie swe zjednoczenie z Synem aż do krzyża”5, „przodując najdoskonalej”6 wszystkim, którzy przez wiarę
pielgrzymują za Chrystusem.
U początku tego pielgrzymowania wiara Maryi spotyka się z wiarą
Józefa. Jeśli po zwiastowaniu Elżbieta powiedziała o Niej:
„błogosławiona, która uwierzyła” (por. Łk 1, 45) — to w pewien
sposób można by błogosławieństwo to odnieść również do Józefa, ponieważ
odpowiedział on twierdząco na słowo Boga, przekazane mu w rozstrzygającym
momencie. Józef wprawdzie nie odpowiedział na słowa zwiastowania słowami, tak
jak Maryja, natomiast „uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją
Małżonkę do siebie” (Mt 1, 24). To, co uczynił, było najczystszym
„posłuszeństwem wiary” (por. Rz 1, 5; 16, 26; 2
Kor 10, 5-6).
Można powiedzieć, iż to, co uczynił Józef, zjednoczyło go w
sposób szczególny z wiarą Maryi: przyjął on jako prawdę od
Boga pochodzącą to, co Ona naprzód przyjęła przy zwiastowaniu. Uczy
Sobór: „Bogu objawiającemu należy okazać «posłuszeństwo wiary» ... przez które
człowiek z wolnej woli powierza się Bogu, okazując «pełną uległość rozumu i
woli wobec Boga objawiającego»”7. Powyższe słowa, które
mówią o najgłębszej istocie wiary, odnoszą się w całej pełni do
Józefa z Nazaretu.
5. Stał się on szczególnym powiernikiem tajemnicy „od wieków ukrytej w
Bogu” (por. Ef 3, 9) — i to, podobnie jak Maryja, w
tym momencie przełomowym, który Apostoł nazywa „pełnią czasu”,
gdy „zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty ... aby wykupił tych, którzy
podlegali Prawu”, by „mogli otrzymać przybrane synostwo” (por. Ga 4,
4-5). „Spodobało się Bogu — jak uczy Sobór — w swej dobroci i mądrości objawić
siebie samego i ujawnić nam tajemnicę woli swojej (Ef 1, 9), dzięki
której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu
Świętym i stają się uczestnikami Boskiej natury (por. Ef 2, 18; 2
P 1, 4)”8.
Józef — wraz z Maryją — jest pierwszym powiernikiem tej tajemnicy Boga
żywego. Wraz z Maryją — a także ze względu na Maryję — uczestniczy on w tym
szczytowym etapie samoobjawiania się Boga w Chrystusie, uczestniczy od samego
początku. Mając przed oczyma zapis obu ewangelistów: Mateusza i Łukasza, można
też powiedzieć, że Józef jest pierwszym, który uczestniczy w wierze
Bogarodzicy. Uczestnicząc, wspiera swą Oblubienicę w wierze Bożego
zwiastowania. Józef jest też pierwszym, którego Bóg postawił na drodze tego
„pielgrzymowania przez wiarę”, w którym Maryja — zwłaszcza od czasu Kalwarii i
Pięćdziesiątnicy — będzie „najdoskonalej przodować”9.
6. Droga własna Józefa — Jego pielgrzymowanie przez wiarę —
zakończy się wcześniej; zanim Maryja stanie u stóp krzyża na Golgocie,
a po odejściu Chrystusa do Ojca — znajdzie się w wieczerniku jerozolimskiej
Pięćdziesiątnicy, w dniu objawienia się światu Kościoła narodzonego w mocy
Ducha Prawdy. Jednakże droga wiary Józefa podąża w tym samym kierunku,
pozostaje w całości określona tą samą tajemnicą, której Józef — wraz z Maryją —
stał się pierwszym powiernikiem. Wcielenie i Odkupienie stanowią organiczną i
nierozerwalną jedność, w której „plan objawienia urzeczywistnia się przez czyny
i słowa wewnętrznie z sobą powiązane”10. Właśnie ze względu na tę jedność,
papież Jan XXIII, który żywił wielkie nabożeństwo do św. Józefa, polecił w
rzymskim kanonie Mszy świętej — tej wiecznej Pamiątki Odkupienia — wspominać
imię Józefa obok imienia Maryi przed Apostołami, Papieżami i Męczennikami11.
W SŁUŻBIE OJCOSTWA
7. Jak wynika z tekstów ewangelicznych, prawną podstawą ojcostwa Józefa
było małżeństwo z Maryją. Bóg wybrał Józefa na małżonka Maryi właśnie po to, by
zapewnić Jezusowi ojcowską opiekę. Wynika stąd, że ojcostwo Józefa — więź,
która łączy go najściślej z Chrystusem, szczytem wszelkiego wybrania i
przeznaczenia (por. Rz 8, 28-29) — dokonuje się poprzez
małżeństwo z Maryją, to znaczy przez rodzinę.
Ewangeliści, choć stwierdzają wyraźnie, że Jezus począł się z Ducha
Świętego i że w małżeństwie tym zostało zachowane dziewictwo (por. Mt 1,
18-25; Łk 1, 26-38), nazywają Józefa małżonkiem Maryi, a
Maryję małżonką Józefa (por. Mt 1, 16. 18-20. 24; Łk 1,
27: 2, 5).
Także dla Kościoła równie ważne jest wyznawanie dziewiczego
poczęcia Jezusa, jak i obrona małżeństwa Maryi z Józefem, ono
bowiem stanowi prawną podstawę ojcostwa Józefa. Pozwala to zrozumieć, dlaczego
rodowód Jezusa podawany jest według genealogii Józefa. „Dlaczegóż — pyta św.
Augustyn — nie miałby się wywodzić z rodu Józefa? Czyż to nie Józef był mężem
Maryi? ... Pismo potwierdza, przywołując autorytet anioła, że to on był Jej
mężem. Nie bój się — powiada — wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki;
albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Józef ma
nadać imię dziecku, choć nie zrodziło się ono z jego nasienia. Ona
porodzi syna — mówi Pismo — któremu nadasz imię Jezus. Pismo
wie, że Jezus nie narodził się z nasienia Józefa, gdy bowiem Józef niepokoi się
brzemiennością Maryi, słyszy słowa: od Ducha Świętego pochodzi. Władza
ojcowska nie zostaje mu jednak odebrana, jako że to on ma nadać imię dziecku.
Sama wreszcie Dziewica Maryja, w pełni świadoma, że nie poczęła Jezusa w
małżeńskim zjednoczeniu z Józefem, nazywa go jednak ojcem Chrystusa”12.
Syn Maryi jest także synem Józefa, na mocy małżeńskiej więzi, która
ich łączy. „Ze względu na to wierne małżeństwo oboje zasługują,
by nazywać ich rodzicami Chrystusa, nie tylko Jego matka, ale także Jego
ojciec, którym był w ten sam sposób, w jaki był małżonkiem Jego matki — w
umyśle, a nie w ciele”13. W małżeństwie tym nie brakowało
żadnego istotnego elementu: „W rodzicach Chrystusa spełniły się wszelkie
dobrodziejstwa płynące z zaślubin: potomstwo, wierność, sakrament. Znamy
ich potomstwo, którym jest Chrystus Pan; ich wierność,
ponieważ nie było tam nigdy cudzołóstwa; sakrament, ponieważ nie
naruszył go rozwód”14.
Zgłębiając istotę małżeństwa, zarówno św. Augustyn, jak i św. Tomasz widzą
ją niezmiennie w „nierozerwalnym zjednoczeniu dusz”, w „zjednoczeniu serc” i we
„wzajemnej zgodzie”15. to jest w tym, co w sposób wzorcowy
ujawniło się w małżeństwie Maryi i Józefa. W kulminacyjnym
momencie dziejów zbawienia, gdy Bóg objawia swą miłość do rodzaju ludzkiego
poprzez dar Słowa, właśnie to małżeństwo w pełnej „wolności” realizuje
„oblubieńczy dar z siebie”, przyjmując i wyrażając ową miłość16. „W tym wielkim przedsięwzięciu odnowy
wszystkich rzeczy w Chrystusie, małżeństwo — także ono oczyszczone i odnowione
— staje się nową rzeczywistością, sakramentem nowego Przymierza. I oto na progu
Nowego Testamentu, jak niegdyś na początku Starego, staje para małżonków. Ale
podczas gdy małżeństwo Adama i Ewy stało się źródłem zła, które ogarnęło cały
świat, małżeństwo Józefa i Maryi stanowi szczyt, z którego świętość rozlewa się
na całą ziemię. Zbawiciel rozpoczął dzieło zbawienia od tej dziewiczej i
świętej unii, w której objawia się Jego wszechmocna wola oczyszczenia i
uświęcenia rodziny, tego sanktuarium miłości i kolebki życia”17.
Jakże bogata nauka płynie stąd dla dzisiejszej rodziny! Ponieważ „istota i
zadania rodziny są ostatecznie określone przez miłość”, zaś „rodzina ...
otrzymuje misję strzeżenia, objawiania i przekazywania miłości,
będącej żywym odbiciem i rzeczywistym udzielaniem się miłości Bożej ludzkości
oraz miłości Chrystusa Pana Kościołowi, Jego oblubienicy”18, wszystkie rodziny chrześcijańskie
winny upodabniać się do świętej Rodziny, tego pierwotnego „Kościoła domowego”19. W niej bowiem „cudownym zamysłem Bożym
żył ... ukryty przez długie lata Syn Boży: jest ona więc pierwowzorem i
przykładem wszystkich rodzin chrześcijańskich”20.
8. Bóg wezwał św. Józefa, aby służył bezpośrednio osobie i misji
Jezusa poprzez sprawowanie swego ojcostwa: właśnie w ten
sposób Józef współuczestniczy w pełni czasów w wielkiej tajemnicy odkupienia i
jest prawdziwie „sługą zbawienia”21. Jego ojcostwo wyraziło się w sposób
konkretny w tym, że „uczynił ze swego życia służbę, złożył je w ofierze
tajemnicy wcielenia i związanej z nią odkupieńczej misji; posłużył się władzą,
przysługującą mu prawnie w świętej Rodzinie, aby złożyć całkowity dar z siebie,
ze swego życia, ze swej pracy; przekształcił swe ludzkie powołanie do rodzinnej
miłości w ponadludzką ofiarę z siebie, ze swego serca i wszystkich zdolności, w
miłość oddaną na służbę Mesjaszowi, wzrastającemu w jego domu”22.
Liturgia przypomina, że Bóg „powierzył młodość naszego Zbawiciela wiernej
straży świętego Józefa”23 i dodaje: „jako wiernego i
roztropnego sługę postawiłeś (go) nad swoją Rodziną, aby rozciągnął ojcowską
opiekę nad ... Jednorodzonym Synem Twoim”24. Leon XIII podkreśla wzniosłość misji
Józefa: „Przewyższa on wszystkich ludzi swoją pozycją, gdyż z rozporządzenia
Bożego był opiekunem Syna Bożego i w przekonaniu otoczenia Jego ojcem.
Naturalnym następstwem tego było, że Słowo odwieczne z pokorą było św. Józefowi
poddane i okazywało mu cześć, jaką dzieci rodzicom okazywać winny”25.
Ponieważ nie można sobie wyobrazić, by człowiek, który otrzymał tak
wzniosłe zadanie, nie posiadał odpowiednich cech, niezbędnych dla wypełnienia
go, należy przyjąć, że Józef „mocą szczególnego daru Niebios” otaczał Jezusa
„całą naturalną miłością i czułą troskliwością, jaka może się zrodzić w sercu
ojca”26.
Przyznając Józefowi ojcowską władzę nad Jezusem, Bóg napełnił go także
miłością ojcowską, tą miłością, która ma swoje źródło w Ojcu, „od którego
bierze nazwę wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi” (por. Ef 3,
15).
Ewangelie jasno ukazują, na czym polegały ojcowskie obowiązki Józefa wobec
Jezusa. W istocie bowiem zbawienie, które przychodzi poprzez człowieczeństwo
Jezusa, realizuje się poprzez gesty codziennego życia rodzinnego, w niczym nie
naruszając owego „uniżenia” właściwego ekonomii wcielenia. Ewangeliści z wielką
pieczołowitością ukazują, że w życiu Jezusa nic nie było dziełem przypadku, ale
wszystko dokonało się zgodnie z planem ustalonym przez Boga. Często powtarzana
formuła: „stało się tak, aby się wypełniły ...” oraz odwołania do wydarzeń
starotestamentowych mają podkreślać jedność i ciągłość zamysłu, który w
Chrystusie osiąga wypełnienie.
Wraz z wcieleniem „obietnice” i „figury” Starego Testamentu stają się
„rzeczywistością”: miejsca, osoby, wydarzenia i obrzędy splatają się w całość
zgodnie ze szczegółowymi poleceniami Bożymi, przekazywanymi za pośrednictwem
anielskich posłańców i przyjmowanymi przez istoty szczególnie wrażliwe na głos
Boga. Maryja jest pokorną służebnicą Pańską, przygotowaną od początku czasów do
roli Matki Boga; Józef jest tym, którego Bóg wybrał, aby „strzegł porządku przy
narodzeniu się Pana”27, jego zadaniem jest zatroszczyć się o
„uporządkowane” wprowadzenie Syna w świat, z zachowaniem Boskich nakazów i praw
ludzkich. Całe tak zwane życie „prywatne” czy „ukryte” Jezusa powierzone jest
jego opiece.
SPIS LUDNOŚCI
9. Udając się do Betlejem z powodu spisu ludności, stosownie do zarządzenia
prawowitej władzy, Józef spełnił wobec dziecka ważne i znamienne zadanie, by
oficjalnie wpisać do rejestrów Cesarstwa imię „Jezus, syn Józefa z Nazaretu”
(por. J 1, 45). Zapis ten ukazywał w sposób jawny, że Jezus
należy do rodzaju ludzkiego, że jest człowiekiem pośród ludzi, obywatelem tego
świata, podległym prawom i instytucjom państwowym, ale także „Zbawicielem
świata”. Teologiczny sens tego historycznego faktu, bynajmniej nie drugorzędnego,
dobrze ujmuje Orygenes: „Pierwszy spis ludności całej ziemi został
przeprowadzony za panowania Cesarza Augusta i pośród wszystkich innych także
Józef dał się zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna, jako że
Jezus przyszedł na świat, zanim spis zakończono; kto wnikliwie to rozważy,
dostrzeże pewną tajemnicę ukrytą w fakcie, iż tym spisaniem całej ziemi objęty
został także Chrystus: skoro wszyscy zostali zapisani, wszystkich mógł
uświęcić; skoro cała ziemia została spisana, ziemię dopuścił do komunii z sobą,
po czym wszystkich ludzi wpisał do księgi żyjących, z niej zaś ci, co w Niego
uwierzyli, zostali następnie zapisani w niebie, pośród świętych Tego, któremu
chwała i panowanie na wieki wieków! Amen”28.
NARODZENIE W BETLEJEM
10. Jako powiernik tajemnicy „przed wiekami ukrytej w Bogu”, która na jego
oczach zaczyna się urzeczywistniać „w pełni czasu”, Józef jest wraz z
Maryją, w noc betlejemska, uprzywilejowanym świadkiem przyjścia na świat
Syna Bożego. Łukasz pisze o tym: „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla
Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w
pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2,
6-7).
Józef był świadkiem naocznym tych narodzin, które dokonały się
w warunkach po ludzku upokarzających, były więc pierwszą zapowiedzią owego
dobrowolnego „wyniszczenia” (por. Flp 2, 5-8), jakie Chrystus
przyjmie na siebie dla odkupienia grzechów. Równocześnie też Józef był świadkiem
pokłonu pasterzy, którzy przybyli na miejsce urodzin Jezusa, gdy anioł
zaniósł im tę wielką radosną wiadomość (por. Łk 2, 15-16); był
też później świadkiem pokłonu Mędrców ze Wschodu (por. Mt
2, 11).
OBRZEZANIE
11. Ponieważ obrzezanie syna jest pierwszym obowiązkiem religijnym ojca,
Józef poprzez ten obrzęd (por. Łk 2, 21) dopełnia wobec Jezusa
powinności, która jest jednocześnie jego prawem.
Zasada głosząca, że wszystkie obrzędy Starego Testamentu są cieniem
rzeczywistości (por. Hbr 9, 9n.; 10, 1), pozwala nam
zrozumieć, dlaczego Jezus im się poddał. Podobnie jak inne obrzędy, także
obrzezanie znajduje w Jezusie swe „wypełnienie”. Przymierze Boga z Abrahamem,
którego znakiem było obrzezanie (por. Rdz 17, 13), osiąga w
Jezusie pełen skutek i ukoronowanie, to On bowiem jest owym „tak” wszystkich
pradawnych obietnic (por. 2 Kor 1, 20).
NADANIE IMIENIA
12. W momencie obrzezania Józef nadaje dziecku imię Jezus. Tylko w tym
imieniu można znaleźć zbawienie (por. Dz 4, 12); znaczenie
tego imienia zostało objawione Józefowi w chwili jego „zwiastowania”: „Nadasz
(Mu) imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,
21). Nadając imię, Józef obwieszcza, że w świetle prawa jest ojcem Jezusa, zaś
wymawiając je, zapowiada Jego misję Zbawiciela.
OFIAROWANIE JEZUSA W ŚWIĄTYNI
13. Poprzez ten obrzęd, opisany w Ewangelii Łukasza (2, 22 n.), dokonuje
się wykupienie pierworodnego syna; rzuca on też światło na późniejszy epizod,
kiedy to dwunastoletni Jezus pozostaje w świątyni.
Wykup pierworodnego to jeszcze jeden obowiązek ojca, wypełniony
przez Józefa. Pierworodny był symbolem ludu Przymierza, wykupionego z niewoli,
by należeć do Boga. Także tutaj Jezus, który jest prawdziwą „ceną” wykupu
(por. 1 Kor 6, 20; 7, 23; 1 P 1, 19), nie
tylko „wypełnia” obrzęd Starego Testamentu, ale zarazem go przekracza, nie jest
bowiem przedmiotem wykupu, ale Tym, od którego pochodzi zapłata.
Z Ewangelii dowiadujemy się, że „Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o
Nim mówiono” (Łk 2, 33), a szczególnie temu, co mówił
Symeon, który w hymnie skierowanym do Boga wskazał na Jezusa jako na
„zbawienie, które Bóg przygotował wobec wszystkich narodów”, nazwał Jezusa
„światłem na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”, a nieco dalej
także „znakiem, któremu sprzeciwiać się będą” (por. Łk 2,
30-34).
UCIECZKA DO EGIPTU
14. Po ofiarowaniu w świątyni ewangelista Łukasz zapisuje: „A gdy wypełnili
wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego
miasta — Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się
mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim” (Łk 2, 39-40).
Jednakże według zapisu Mateuszowego, przed tym powrotem do
Galilei należy umieścić także bardzo ważne wydarzenie, w którym raz jeszcze
Boża Opatrzność odwołuje się do Józefa. Czytamy: „Gdy oni (tj. Mędrcy)
odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź
Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem;
bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić»” (Mt 2, 13).
Herod przy okazji przybycia Mędrców ze Wschodu dowiedział się o narodzeniu
„króla żydowskiego” (Mt 2, 2). Kiedy zaś Mędrcy odjechali, „kazał
pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch w Betlejem i całej okolicy”
(por. Mt 2, 16). W ten sposób zabijając wszystkich, chciał
zgładzić owego nowo narodzonego „króla żydowskiego”, o którym dowiedział się
podczas pobytu Mędrców na swoim dworze. Jednakże Józef, usłyszawszy we śnie
ostrzeżenie, „wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam
pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo,
które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego” (Mt 2,
14-15; por. Oz 11, 1).
Tak więc droga powrotna Jezusa z Betlejem do Nazaretu prowadziła przez
Egipt. Jak Izrael wszedł na szlak wyjścia „z domu niewoli”, które to wyjście
zapoczątkowało Stare Przymierze, tak i Józef, powiernik i
współpracownik opatrznościowej tajemnicy Bożej, strzeże również na wygnaniu
Tego, który wypełnia Nowe Przymierze.
JEZUS W ŚWIĄTYNI
15. Od chwili zwiastowania znalazł się Józef — wraz z Maryją —
niejako wewnątrz tajemnicy „od wieków ukrytej w Bogu”, która
przyoblekła się w ciało: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród
nas” (J 1, 14). Zamieszkało wśród ludzi, w świętej Rodzinie
nazaretańskiej — jednej z wielu rodzin tego galilejskiego miasteczka,
jednej z wielu rodzin na ziemi Izraela. Tam Jezus wzrastał, „nabierał mocy,
napełniał się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim” (por. Łk 2,
40). Ewangelie streszczają w kilku słowach ten długi okres życia
„ukrytego”, poprzez który Jezus z Nazaretu przygotowuje się do swego
mesjańskiego posłannictwa. Jeden tylko moment zostaje wydobyty z tego ukrycia i
opisany w Ewangelii Łukaszowej: Pascha w Jerozolimie, gdy Jezus miał
lat dwanaście.
Uczestniczył w tym święcie jako młodociany pielgrzym wspólnie z Maryją i
Józefem. I oto, „kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w
Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice” (Łk 2, 43). Po
upływie jednego dnia, zorientowawszy się, rozpoczęli poszukiwania „wśród
krewnych i znajomych”. „Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w
świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i
zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego
umysłu i odpowiedziami” (Łk 2, 46-47). Maryja pyta: „Synu, czemuś
nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2,
48). Odpowiedź Jezusa jest taka, że Oboje „nie zrozumieli tego, co im
powiedział”. Powiedział zaś: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście,
że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,
49-50).
Słyszał tę odpowiedź Józef, o którym przed chwilą Maryja powiedziała
„ojciec Twój”. Wszyscy tak mówili i tak myśleli. Jezus był „jak mniemano, synem
Józefa” (Łk 3, 23). Niemniej, odpowiedź Jezusa w świątyni musiała
odnowić w świadomości „domniemanego ojca” to, co usłyszał owej nocy, przed
dwunastu laty: „Józefie ... nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki;
albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”. Od
tego momentu Józef wiedział, że jest powiernikiem Bożej tajemnicy. Jezus
dwunastoletni nazwał tę tajemnicę po imieniu: „powinienem być w tym, co należy
do mego Ojca”.
OPIEKUN I WYCHOWAWCA JEZUSA W NAZAREClE
16. Wzrastanie Jezusa „w mądrości, w latach i w łasce” (Łk 2,
52) dokonywało się w środowisku świętej Rodziny, pod opieką Józefa, na którym
spoczywało wzniosłe zadanie „wychowania”, czyli żywienia i odziewania Jezusa,
nauczenia Go Prawa i zawodu, zgodnie z powinnościami przypadającymi ojcu.
W liturgii eucharystycznej Kościół ze czcią wspomina „najpierw pełną chwały
Maryję, zawsze Dziewicę ... a także świętego Józefa”29, ponieważ „żywił on Tego, którego
wierni mieli spożywać jako Chleb życia wiecznego”30.
Ze swej strony Jezus „był im poddany” (Łk 2, 51), szacunkiem
odpłacając za troskę swych „rodziców”. Pragnął w ten sposób uświęcić obowiązki
życia rodzinnego i pracy, które wypełniał u boku Józefa.
17. Na swej życiowej drodze, która była pielgrzymowaniem w wierze, Józef do
końca pozostał wierny wezwaniu Bożemu, tak jak Maryja. jej życie było
spełnianiem do końca owego pierwszego fint, jakie wypowiedziała w
momencie zwiastowania. Józef natomiast, jak już mówiliśmy, w momencie swego
„zwiastowania” nie wypowiedział żadnego słowa, a jedynie „uczynił tak, jak mu
polecił anioł Pański” (Mt 1, 24). A to pierwsze „uczynił”
stało się początkiem „drogi Józefa”. W ciągu całej tej drogi Ewangelie
nie zapisują żadnego słowa, jakie wypowiedział. Ale milczenie Józefa ma
swą szczególną wymowę: poprzez to milczenie można w pełni odczytać prawdę, jaka
zawiera ewangeliczne stwierdzenie: „mąż sprawiedliwy” (por. Mt 1,
19)
Trzeba umieć odczytywać tę prawdę, zawiera się w niej bowiem jedno
z najważniejszych świadectw o mężczyźnie i jego powołaniu. Kościół w
ciągu pokoleń coraz wnikliwiej i dokładniej odczytuje to świadectwo, jakby
wyjmując ze skarbu tej dostojnej postaci „rzeczy nowe i stare” (Mt 13,
52)
18. „Mąż sprawiedliwy” z Nazaretu posiada nade wszystko wyraźne rysy
oblubieńca. Ewangelista mówi o Maryi jako o „Dziewicy poślubione mężowi,
imieniem Józef” (Łk 1, 27). Zanim zacznie się wypełniać „tajemnica
od wieków ukryta w Bogu” (por. Ef 3, 9), Ewangelie stawiają
przed nam obraz oblubieńca i oblubienicy. Zgodnie z obyczajem
izraelskiego ludu obrzęd zaślubin obejmował dwa etapy: najpierw zawierano
małżeństwo w sensie prawnym (były to właściwe zaślubiny), a dopiero po pewnym
czasie mą: sprowadzał żonę do swego domu, Józef był więc „mężem” Maryi, zanim
jeszcze z Nią zamieszkał; Maryja jednak zachowywała wewnętrzne
pragnienie całkowitego oddania się wyłącznie Bogu. Można stawiać sobie
pytanie, w jak sposób pragnienie to szło w parze z „zaślubinami”. Odpowiedź
daje jedynie dalszy tok zbawczych wydarzeń — czyli szczególne działanie Boga
samego Od momentu zwiastowania Maryja wie, iż swe dziewicze pragnienie oddania
się Bogu w sposób wyłączny i całkowity ma wypełnić stając się Matką
Syna Bożego. Macierzyństwo za sprawą Ducha Świętego jest tą formą
oddania się Bogu, którego On sam oczekuje od Dziewicy „poślubionej” Józefowi
Maryja wypowiada swoje fiat.
Okoliczność, że była „poślubiona” (czyli „przyrzeczona”) Józefowi — zawiera
się w Bożym Planie. Wskazują na to obaj cytowani Ewangeliści, ale w
sposób szczególny Mateusz. Słowa wypowiedziane do Józefa są bardzo znamienne:
„nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki, albowiem z Ducha Świętego
jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1, 20). Słowa te wyjaśniają
tajemnicę Oblubienicy Józefa. Maryja jest Dziewicą w swym macierzyństwie. „Syn
Najwyższego” przyjął w Niej ludzkie ciało i stał się „Synem Człowieczym”.
Bóg, który przemawia do Józefa słowami anioła, zwraca się do
niego jako do Oblubieńca Dziewicy z Nazaretu. To, co się
dokonało w Niej za sprawą Ducha Świętego, oznacza równocześnie szczególne potwierdzenie
widzi oblubieńczej, jaka istniała już wcześniej między Józefem a Maryją.
Zwiastun mówi do Józefa wyraźnie: „nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej
Małżonki ”. A zatem to, co się stało uprzednio — zaślubiny Józefa z
Maryją — stało się wedle świętej woli Boga, winno przeto być zachowane. Maryja w
swym Bożym macierzyństwie ma żyć dalej jako „Dziewica poślubiona mężowi”
(por. Łk 1, 27).
19. W słowach nocnego „zwiastowania” Józef odczytuje nie
tylko Bożą prawdę o niewypowiedzianym wręcz powołaniu swej Oblubienicy.
Odczytuje zarazem na nowo prawdę o swoim własnym powołaniu. Ten
„mąż sprawiedliwy”, który w duchu najlepszych tradycji ludu wybranego umiłował
Dziewicę z Nazaretu, związał się z Nią oblubieńczą miłością, zostaje przez Boga
samego na nowo wezwany i powołany do tej miłości.
„Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do
siebie”. To, co się w Niej poczęło, „jest z Ducha Świętego” — czyż nie na
podstawie tych słów wypada przyjąć, że także i owa męska miłość Józefa
do Maryi poczęła się wówczas na nowo z Ducha Świętego? Czyż nie trzeba
myśleć o tej miłości Bożej, która rozlana w sercu ludzkim przez Ducha, który
nam jest dany (por. Rz 5, 5), kształtuje najwspanialej wszelką
ludzką miłość? Kształtuje również — i owszem, w sposób szczególny — miłość
oblubieńczą małżonków, pogłębiając w niej wszystko to, co po ludzku godne i
piękne, co nosi znamiona tego wyłącznego zawierzenia i przymierza osób,
autentycznej „komunii” na podobieństwo Tajemnicy trynitarnej.
„Józef ... wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż
porodziła Syna” (Mt 1, 24-25). Te słowa wskazują zarazem na
inną bliskość oblubieńczą. Głębia tej bliskości, duchowa intensywność
zjednoczenia i obcowania osób — mężczyzny i kobiety — ostatecznie pochodzi od
Ducha, który daje życie (por. J 6, 63). Józef, który
był posłuszny Duchowi, odnalazł w Nim samym źródło miłości —
swej oblubieńczej, męskiej miłości. Była to miłość większa od tej, jakiej mógł
oczekiwać „mąż sprawiedliwy” wedle miary swego ludzkiego serca.
20. Liturgia wysławia Maryję jako „zjednoczoną z Józefem, mężem
sprawiedliwym, więzią miłości dziewiczej i oblubieńczej”31. Mowa tu w istocie o dwóch rodzajach
miłości, które łącznie ukazują tajemnicę Kościoła, dziewicy i
oblubienicy, której to tajemnicy symbolem jest małżeństwo Maryi i Józefa.
„Dziewictwo i celibat dla królestwa Bożego nie tylko nie stoją w sprzeczności z
godnością małżeństwa, ale ją zakładają i potwierdzają. Małżeństwo i dziewictwo
to dwa sposoby wyrażania i przeżywania jedynej Tajemnicy Przymierza Boga ze
swym ludem”32, które jest komunią miłości między
Bogiem i ludźmi.
Poprzez całkowite ofiarowanie siebie Józef wyraża bezinteresowną miłość do
Matki Boga, składając Jej „małżeński dar z siebie”. Zdecydowany pozostać w
ukryciu, by nie być przeszkodą dla Bożego planu dokonującego się w Niej, Józef
wypełnia wyraźne polecenie otrzymane od anioła: przyjmuje Maryję do siebie i
szanuje Jej wyłączną przynależność do Boga.
Z drugiej strony właśnie małżeństwo z Maryją stanowi źródło szczególnej
godności Józefa i jego praw wobec Jezusa. „Bez wątpienia godność Matki Bożej
jest tak wysoka, że nic większego stworzyć niepodobna. Ponieważ jednak św.
Józef połączony był z Najświętszą Dziewicą węzłem małżeńskim, przeto niezawodnie najbardziej
zbliżył się do owej wzniosłej godności, którą Bogarodzica wszystkie
stworzenia o wiele przewyższyła. Małżeństwo bowiem jest najbardziej istotną
społecznością i związkiem, i dlatego z natury swej domaga się wzajemnej
wspólnoty wszystkich dóbr małżonków. Jeżeli zatem Bóg przeznaczył św. Józefa na
małżonka Najświętszej Dziewicy, to uczynił go z pewnością nie tylko towarzyszem
Jej życia, świadkiem Jej dziewictwa, obrońcą Jej cnoty, ale przez związek
małżeński także uczestnikiem w Jej wzniosłej godności”33.
21. Miłość ta ukształtowała życie świętej Rodziny naprzód
w ubóstwie Betlejemu, potem na uchodźstwie w Egipcie, z kolei — po powrocie — w
Nazarecie. Kościół otacza głęboką czcią świętą Rodzinę, stawiając ją wszystkim
rodzinom za wzór. Święta Rodzina z Nazaretu, bezpośrednio związana z tajemnicą
Wcielenia, sama też jest szczególną tajemnicą. Równocześnie — podobnie jak we
Wcieleniu — do tajemnicy tej należy prawdziwe ojcostwo: ludzki kształt
Rodziny Syna Bożego — prawdziwa ludzka rodzina, ukształtowana przez
tajemnicę Bożą. W tej Rodzinie Józef jest ojcem. Nie jest
to ojcostwo pochodzące ze zrodzenia, ale nie jest ono
„pozorne” czy też tylko „zastępcze”. Posiada pełną autentyczność
ludzkiego ojcostwa, ojcowskiego posłannictwa w rodzinie. Zawiera się w tym
konsekwencja jedności hipostatycznej: Człowiek przyjęty (homo
assumptus) do jedności Boskiej Osoby Słowa-Syna — Jezus Chrystus. Wraz
z takim „przyjęciem” (assumptio) człowieczeństwa w
Chrystusie zostaje także „przyjęte” wszystko, co
ludzkie, a w szczególności — rodzina, jako pierwszy wymiar Jego bytowania
na ziemi. W tym kontekście zostaje również „przyjęte” ludzkie ojcostwo Józefa.
Na tej zasadzie nabierają właściwego znaczenia słowa Maryi skierowane do
dwunastoletniego Jezusa w świątyni: „ojciec Twój i ja... szukaliśmy
Ciebie”. Jest to nie tylko wyrażenie „umowne”: słowa Matki Jezusa wskazują na
całą rzeczywistość Wcielenia, która należy do tajemnicy Rodziny z
Nazaretu. Józef, który swoje ludzkie ojcostwo w
stosunku do Jezusa przyjął od początku przez
„posłuszeństwo wiary”, idąc za światłem Ducha Świętego, które przez wiarę
udziela się człowiekowi, zapewne też coraz pełniej odkrywał niewysłowiony
dar tego ojcostwa.
22. Codziennym wyrazem tej miłości jest w życiu Rodziny nazaretańskiej
praca. Zapis ewangeliczny utrwalił rodzaj tej pracy, przez którą Józef starał
się zapewnić utrzymanie Rodzinie: cieśla. To jedno słowo
obejmuje ciąg wszystkich lat życia Józefa w Nazarecie. Dla Jezusa są to lata
życia ukrytego, o których mówi Ewangelista (po wydarzeniu w świątyni
jerozolimskiej): „... poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany” (Łk 2,
51). Owo „poddanie”, czyli posłuszeństwo Jezusa w
domu nazaretańskim bywa powszechnie rozumiane również jako
uczestniczenie w pracy Józefa. Ten, o którym mówiono, że jest „synem
cieśli”, uczył się pracy od swego domniemanego „ojca”. Jeżeli Rodzina z
Nazaretu jest w porządku zbawienia i świętości przykładem i wzorem dla ludzkich
rodzin, to podobnie i praca Jezusa przy boku Józefa-cieśli. W
naszej epoce Kościół szczególnie to uwydatnił poprzez wspomnienie liturgiczne
Józefa-Rzemieślnika w dniu 1 maja. Praca ludzka (w
szczególności praca fizyczna) znalazła szczególne miejsce w Ewangelii. Wraz
z człowieczeństwem Syna Bożego została ona przyjęta do tajemnicy Wcielenia.
Została też w szczególny sposób odkupiona. Józef z Nazaretu,
przez swój warsztat, przy którym pracował razem z Jezusem, przybliżył ludzką
pracę do tajemnicy Odkupienia.
23. Ważną rolę w procesie ludzkiego wzrastania Jezusa „w mądrości, w latach
i w łasce” odgrywała cnota pracowitości, jako że „praca jest dobrem
człowieka”, które „przekształca przyrodę” i sprawia, że człowiek „poniekąd
bardziej staje się człowiekiem”34.
Ze względu na wielkie znaczenie pracy w życiu człowieka, wszyscy ludzie
powinni rozumieć i w pełni przeżywać jej sens, aby „przez nią przybliżać się do
Boga — Stwórcy i Odkupiciela, uczestniczyć w Jego zbawczych zamierzeniach w
stosunku do człowieka i świata, i pogłębiać w swym życiu przyjaźń z Chrystusem,
podejmując przez wiarę żywy udział w Jego trojakim posłannictwie: Kapłana,
Proroka i Króla”35.
24. Mowa tu w istocie o uświęceniu życia rodzinnego, które powinno stać się
udziałem każdego człowieka wedle jego stanu, i do którego drogę wskazuje wzór
dostępny dla wszystkich: „Św. Józef jest wzorem dla pokornych, których
chrześcijaństwo wynosi do wielkich przeznaczeń; dowodzi on, że aby być dobrym i
autentycznym naśladowcą Chrystusa, nie trzeba dokonywać ”wielkich rzeczy„, ale
wystarczy posiąść cnoty zwyczajne, ludzkie, proste — byle prawdziwe i
autentyczne”36.
25. Nad pracą Cieśli w domu nazaretańskim rozpościera się ten sam klimat
milczenia, który towarzyszy wszystkiemu, co jest związane z postacią
Józefa. Milczenie to równocześnie w sposób szczególny
odsłania wewnętrzny profil tej postaci. Ewangelie mówią wyłącznie o
tym, co Józef „uczynił”. Jednakże w tych osłoniętych milczeniem „uczynkach”
Józefa pozwalają odkryć klimat głębokiej kontemplacji: Józef
obcował na co dzień z tajemnicą „od wieków ukrytą w Bogu”, która „zamieszkała”
pod dachem jego domu. Można zrozumieć, dlaczego św. Teresa od Jezusa, wielka
reformatorka kontemplacyjnego Karmelu, stała się szczególną odnowicielką kultu
św. Józefa w zachodnim chrześcijaństwie.
26. Całkowita ofiara, jaką Józef złożył ze swego istnienia, aby godnie
przyjąć Mesjasza we własnym domu, znajduje wytłumaczenie „w niezgłębionym życiu
wewnętrznym, które kierowało jego postępowaniem i było dlań źródłem
szczególnych pociech; to z niego czerpał Józef rozwagę i siłę — właściwą duszom
prostym i jasnym — dla swych wielkich decyzji, jak wówczas gdy bez wahania
podporządkował Bożym zamysłom swoją wolność, swoje prawo do ludzkiego
powołania, swoje szczęście małżeńskie, godząc się przyjąć w rodzinie wyznaczone
sobie miejsce i ciężar odpowiedzialności, ale rezygnując, mocą nieporównanej
dziewiczej miłości, z naturalnej miłości małżeńskiej, która tworzy rodzinę i ją
podtrzymuje”37.
To poddanie się Bogu, będące gotowością woli do poświęcenia się Jego
służbie, nie jest niczym innym jak praktyką pobożności, która
stanowi jeden z przejawów cnoty religijności38.
27. Wspólnota życia Józefa i Jezusa skłania nas jeszcze do rozważenia
tajemnicy Wcielenia właśnie w aspekcie człowieczeństwa Chrystusa, tego Boskiego
narzędzia skutecznie służącego uświęceniu człowieka: „Mocą Bóstwa Chrystusa,
Jego ludzkie czyny były dla nas zbawienne, będąc przyczyną łaski tak ze względu
na ich moc zasługującą, jak też dzięki swej niezawodnej skuteczności”39.
Pośród tych czynów Chrystusa Ewangeliści przyznają uprzywilejowane miejsce
czynom odnoszącym się do tajemnicy paschalnej, ale także podkreślają znaczenie
fizycznego kontaktu z Jezusem w przypadkach uzdrowień (por. np. Mk 1,
41) oraz wpływ, jaki wywarł On na Jana Chrzciciela, gdy obaj pozostawali
jeszcze w łonach swych matek (por. Łk 1, 41-44).
Jak widzieliśmy, świadectwo apostolskie nie pominęło relacji o narodzeniu
Jezusa, obrzezaniu, ofiarowaniu w świątyni, ucieczce do Egiptu i ukrytym życiu
w Nazarecie, a to ze względu na „tajemnicę” łaski zawartej w tych wszystkich
wydarzeniach, które mają moc zbawczą, albowiem wypływają z samego źródła
miłości: Bóstwa Chrystusa. Jeśli ta miłość poprzez Jego człowieczeństwo
promieniowała na wszystkich ludzi, z jej dobrodziejstwa z pewnością skorzystali
najpierw ci, którzy z woli Bożej pozostawali w największej zażyłości z Nim:
Maryja, Jego Matka i domniemany ojciec, Józef40.
„Ojcowska” miłość Józefa z pewnością wpływała na „synowską” miłość Jezusa i
wzajemnie — „synowska” miłość Jezusa wpływała na pewno na „ojcowską” miłość
Józefa: jakże zatem zmierzyć głębię tej jedynej w swoim rodzaju więzi? Dusze
szczególnie wrażliwe na działanie Boskiej miłości słusznie widzą w Józefie
świetlany przykład życia wewnętrznego.
W Józefie urzeczywistnia się także idealne przezwyciężenie pozornego
napięcia między życiem czynnym i kontemplacyjnym, możliwe dla tego, kto posiadł
doskonałą miłość. Idąc za znanym rozróżnieniem między miłością prawdy (caritas
veritatis) a koniecznością miłości (necessitas caritatis)41, możemy powiedzieć, że Józef przeżył
zarówno miłość prawdy, czyli czystą, kontemplacyjną miłość Boskiej Prawdy,
która promieniowała z człowieczeństwa Chrystusa, jak i konieczność miłości,
czyli równie czystą miłość służby, jakiej wymagała opieka nad tym
człowieczeństwem i jego rozwój.
28. Gdy nadeszły trudne czasy dla Kościoła, Pius IX, „chcąc zawierzyć go
szczególnej opiece świętego Patriarchy, ogłosił Józefa «Patronem Kościoła
katolickiego»”42. Wiedział, że akt ten nie był czymś
przejściowym, ponieważ ze względu na wyjątkową godność, „jakiej Bóg udzielił
najwierniejszemu słudze swemu, Kościół święty zawsze czcił i wychwalał, a po
Najświętszej Pannie najgorętszym św. Józefa otaczał uwielbieniem, uciekając się
do niego w największych potrzebach i niebezpieczeństwach”43.
Jakie są przyczyny tak wielkiej ufności? Leon XIII wyjaśnia je następująco:
„Szczególna przyczyna tego, że św. Józef jest opiekunem Kościoła i że Kościół
tak wiele się spodziewa po jego opiece i troskliwości, tkwi w tym, że był
małżonkiem Maryi i domniemanym ojcem Jezusa Chrystusa ... Józef był prawnym i
naturalnym stróżem, opiekunem i obrońcą Rodziny świętej ... Dlatego jest rzeczą
słuszną i należy się św. Józefowi przede wszystkimi innymi, aby teraz swą
niebieską potęgą strzegł i bronił Kościoła Chrystusowego tak, jak ongiś
najsumienniej strzegł Rodziny z Nazaretu, gdzie było tego potrzeba”44.
29. Trzeba modlić się o to orędownictwo; jest ono ustawicznie potrzebne
Kościołowi nie tylko dla obrony przeciw pojawiającym się zagrożeniom, ale także
i przede wszystkim dla umocnienia go w podejmowaniu zadania ewangelizacji
świata i nowej ewangelizacji obejmującej „kraje i narody, w których niegdyś —
jak napisałem w Adhortacji apostolskiej Christifideles laici —
religia i życie chrześcijańskie kwitły ... dzisiaj wystawione są na ciężką
próbę”45. Aby nieść po raz pierwszy prawdę o
Chrystusie, lub głosić ją ponownie tam, gdzie została zaniedbana czy
zapomniana, Kościół potrzebuje szczególnej „mocy z wysokości” (por. Łk 24,
49; Dz 1, 8), będącej z pewnością darem Ducha Pańskiego, jak
również owocem wstawiennictwa i przykładu jego Świętych.
30. Pokładając ufność w przemożnym wstawiennictwie św. Józefa, Kościół
widzi w nim również wspaniały wzór nie tylko dla poszczególnych stanów życia,
ale dla całej chrześcijańskiej wspólnoty, niezależnie od warunków życia i
zadań, jakie w niej pełni każdy z wiernych.
Jak stwierdza Konstytucja Soboru Watykańskiego II o Objawieniu Bożym,
fundamentalną postawą całego Kościoła winno być „nabożne słuchanie Słowa
Bożego”46, czyli całkowita gotowość wiernego
służenia zbawczej woli Boga objawionej w Jezusie. I oto już na początku dziejów
odkupienia odnajdujemy wcielony wzór posłuszeństwa — po Maryi — właśnie w
Józefie, który wyróżnił się wiernym wypełnieniem Bożych przykazań.
Paweł VI zachęcał do wzywania jego opieki, „tak jak Kościół w ostatnich
czasach zwykł wzywać jej dla siebie, przede wszystkim w kontekście
spontanicznej refleksji teologicznej nad więzią między działaniem Bożym i
ludzkim w wielkiej ekonomii odkupienia, w której to pierwsze działanie — Boże —
jest całkowicie samowystarczalne, to drugie zaś — ludzkie, nasze — choć samo do
niczego niezdolne (por. J 15, 5), nigdy nie jest zwolnione z
obowiązku pokornej, ale niezbędnej i uszlachetniającej współpracy. Kościół
wzywa też św. Józefa jako swego obrońcę, kierowany głębokim i bardzo aktualnym
dziś pragnieniem wzbogacenia swego wielowiekowego istnienia prawdziwymi cnotami
ewangelicznymi, którymi jaśnieje św. Józef”47.
31. Kościół przemienia te swoje potrzeby w modlitwę. Przypominając, że Bóg
„powierzył młodość naszego Zbawiciela wiernej straży świętego Józefa, prosi Go,
by pozwolił Kościołowi wiernie współpracować z dziełem zbawienia, by dał mu
taką samą wierność i czystość serca, z jaką Józef służył Słowu Wcielonemu, by
mógł, za przykładem i wstawiennictwem Świętego, postępować przed Bogiem drogami
świętości i sprawiedliwości”48.
Już przed stu laty papież Leon XIII wezwał świat katolicki do modlitwy o
opiekę św. Józefa, patrona całego Kościoła. Encyklika Quamquam pluries odwoływała
się do tej „troskliwości ojcowskiej”, jaką św. Józef „otaczał Dziecię Jezus”, i
jako „Opatrznościowemu Stróżowi Bożej Rodziny” polecała mu całe to „dziedzictwo,
które Jezus Chrystus nabył swoja krwią”. Od tego czasu Kościół — jak wspomniałem
na początku — błaga o opiekę św. Józefa „przez tę miłość,
która łączyła Go z Niepokalaną Dziewica Bogurodzicą”, i poleca mu wszystkie
swoje troski i zagrożenia wielkie ludzkiej rodziny.
Dziś także mamy wiele powodów, aby tak samo się modlić: „Oddal
od nas ukochany Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia ... przybądź nam
łaskawie z pomocą niebiańską w walce z mocami ciemności ... a jak niegdyś
uratowałeś Dziecię Jezus od niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu tak
teraz broń Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i wszelkiej przeciwności”49. Dziś też mamy nieustanne
powody do tego, aby św. Józefowi polecać każdego człowieka.
32. Jest moim gorącym życzeniem, aby niniejsze przypomnienie postaci św.
Józefa odnowiło w nas także pamięć tej modlitwy, jaką przed stu laty mój
Poprzednik polecił do niego zanosić. Z pewnością bowiem modlitwa ta, a przede
wszystkim sama postać Józefa z Nazaretu nabiera dla Kościoła naszych
czasów szczególnej aktualności w związku z nowym Tysiącleciem
chrześcijaństwa.
Sobór Watykański II na nowo uwrażliwił wszystkich na „wielkie sprawy
Boże”, na tę „ekonomię zbawczej tajemnicy”, w której Józef w sposób
szczególny uczestniczył. Polecając się przeto opiece tego, któremu Bóg sam
„powierzył straż nad swymi najcenniejszymi i największymi skarbami”50, równocześnie uczymy się od
niego służyć „zbawczej ekonomii”. Niech św. Józef stanie się dla
wszystkich szczególnym nauczycielem uczestnictwa w mesjańskiej misji
Chrystusa, która jest w Kościele udziałem każdego i wszystkich: małżonków i
rodziców, Judzi żyjących z pracy rąk czy te: z jakiejkolwiek innej pracy, osób
powołanych do życia kontemplacyjne go, jak i do apostolstwa.
Mąż sprawiedliwy, który nosił w sobie całe dziedzictwo Starego
Przymierza, równocześnie został wprowadzony przez Boga w początki
Przymierza Nowego i Wiecznego w Jezusie Chrystusie. Niech nam ukazuje
drogi tego zbawczego Przymierza na progu Tysiąclecia, w którym ma trwać i dalej
się rozwijać „pełnia czasu” związana z niewysłowioną tajemnicą Wcielenia Słowa
Niech św. Józef wyprasza Kościołowi i światu, każdemu z nas,
błogosławieństwo Ojca i Syna i Ducha Świętego.
W Rzymie, u Św. Piotra, dnia 15 sierpnia, w
uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w roku 1989, jedenastym
mojego Pontyfikatu.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Przypisy:
3 ŚW. KONGREG. OBRZĘDÓW, Dekr. Quemadmodum Deus (8
grudnia 1870): Pii IX P.M. Acta, część I, tom V 282; PIUS IX, List
Apostolski Inclytum Patriarcham (7 lipca 1871), l.c.,
331-335.
4 Por. ŚW. JAN CHRYZOSTOM, In Matth. Hom., V 3: PG 57,
57 n.; Doktorzy Kościoła i Papieże kierując się między innymi tożsamością
imienia, upatrywali prototyp Józefa z Nazaretu w Józefie Egipskim, ponieważ w
pewnym sensie zapowiadał posługę i wielkość tego strażnika najcenniejszych
skarbów Boga Ojca: Słowa Wcielonego i Jego Najświętszej Matki: por. np.: ŚW. BERNARD, Super „Missus est”, Hom. II, 16: S. Bernardi
Opera, Ed. Cist, IV 33 n.; LEON XIII, Enc. Quamquam pluries (15
sierpnia 1889): l.c., 179.
13 ŚW. AUGUSTYN, De nuptiis et concupiscentia, I, 11,
12: PL 44, 421; por. De consensu evangelistarum,
II, 1, 2: PL 34, 1071; Contra Faustum, III,
2: PL 42, 214.
14 ŚW. AUGUSTYN, De nupliis et concupiscentia, I, 11,
13: PL 44, 421; por. Contra Iulianum, V 12,
46: PL 44, 810.
15 Por. ŚW. AUGUSTYN, Contra Faustum XXIII 8: PL 42
470 n. De consensu evangelistarum, II, i, 3: PL 34,
1072; Sermo 51, 13, 21: PL 38, 344 n.; ŚW. TOMASZ, Summa
Theol., III, q. 29, a. 2 w zakończeniu.
16 Por. Przemówienia z 9 i 16 stycznia, 20 lutego
1980: Insegnamenti, III/I (1980), 88-92; 148-152; 428-431.
17 PAWEŁ VI Przemówienie do Ruchu „Equipes Notre-Dame”
(4 maja 1970), n. 7: AAS 62 (1970), 431. Podobna pochwałę
Rodziny nazaretańskiej jako najdoskonalszego wzorca wspólnoty rodzinnej znaleźć
można np. w: LEON XIII List Apost. Neminem fugit (14
czerwca 1892): 920 s XIII P.M. Acta, XII (1892), 149 n.; BENEDYKT
XV Motu proprio Bonum sane (25 lipca 1920): AAS 12
(1920), 313-317.
19 Tamże, 49, l.c. 140; por. SOBÓR WAT. II,
Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 11; Dekr. o apostolstwie
świeckich Apostolicam actuositatem, 11.
26 PIUS XII, Orędzie radiowe do uczestników szkół
katolickich Stanów Zjednoczonych (19 lutego 1958): AAS 50
(1958), 174.
35 Tamże 24: l.c., 638. Papieże ostatniego
okresu wielokrotnie przedstawiali św. Józefa jako „wzór” dla robotników i ludzi
pracy; por. np. LEON XIII, Enc. Quamguam pluries (15 sierpnia
1889): l.c., 180; BENEDYKT XV Motu proprio Bonum sane (25
lipca 1920): l.c., 314-316; PIUS XII Przemówienie (11
marca 1945), 4: AAS 37 (1945), 72: Przemówienie (1
maja 1955): AAS 47 (1955), 406; JAN XXIII, Orędzie
radiowe (1 maja 1960): AAS 52 (1960), 398.
48 Por. Missale Romanum, Collecta; Super oblata in
„Sollemnitate S. Joseph Sponsi B.M.V.”; Post commun. in „Missa
votiva S. Joseph”.
49 Por. LEON XIII, „Oratio ad Sanctum Josephum”, dołączona do tekstu
Enc. Quamquam pluries (15 sierpnia 1889): Leonis XIII
P.M. Acta, IX (1890), 183.
Komentarze
Prześlij komentarz
Nieustanne potrzeby??? Nieustająca Pomoc!!!
Witamy u Mamy!!!