„Ja jestem Józef, wasz brat”.
Drodzy przyjaciele Misji i
dobroczyńcy z Polski.
Jestem już na Misjach w Bahia –
północna część Brazylii – ponad 30 lat. Przygotowuję wspomnienia z tego okresu
w formie książki „Ja jestem Józef, wasz brat” (Rdz 45,4). Będą to świadectwa i
wspomnienia ludzi świeckich o pracy misyjnej w mieście Salvador, Bom Jesus da
Lapa, Arraial da Ajuda, Senhor do Bonfim i Itabuna. Chcę się podzielić, już teraz,
niektórymi świadectwami o naszej pracy i współpracy. Jest to opis
ewangelizacyjnego działania w sanktuarium Arraial da Ajuda, przemyślenia
doświadczonego misjonarza o. Tadeusza Pawlika, CSsR i świadectwo młodego
człowieka Joselito dos Santos Cardim.
1.
„Nigdy nie widziałam takiego księdza” - (Patrícia z miasta Arraial da Ajuda,
katechetka)
“Ksiądz jest księdzem tego
pokroju na jaki ludzie pomagają mu być!”
Poznałam ojca Józefa w mojej wspólnocie, w Arraial da Ajuda w 1999 roku.
Spojrzenie dogłębne, obserwator, łagodny sposób mówienia, gotowy do słuchania,
zarażający swoimi ideami i w sposób inteligentny zapraszający nas do
odpowiedzialności. Od początku zrozumiałam, że jest między nami ktoś specjalny
i wyjątkowy. Muszę wyznać, że niekiedy byłam zaskoczona Jego postawą, bo nigdy
nie widziałam księdza odwiedzającego kościoły innego wyznania, uczestniczącego
w ślubie protestantów, jeżdżącego rowerem po ulicach, odwiedzającego szkoły,
bawiącego się z dziećmi na placach i odwiedzającego domy swoich wiernych. Byłam
zaskoczoną, ale też szczęśliwą. Bo co mnie fascynowało w tym zakonniku to było
całkiem inne podejście do wiary chrześcijańskiej i wiara w człowieka. Był mistrzem
w sztuce komunikowania się spojrzeniem, które przenikało i czytało w głębi
duszy.
Kiedy przyszedł do naszej wspólnoty to była ona prawie
martwa. Dzieci, młodzież i dorośli, nawet ci co mieli po 50 lat życia
chrześcijańskiego byli przyzwyczajeni do normalności i myśleli, że już nic
nowego i lepszego nie może się wydarzyć. Jego przyjście pozwoliło nam
postrzegać życie chrześcijańskie w inny sposób i doświadczyć czegoś co
przekracza tylko “zorganizowaną” wspólnotę. Widziałam, jak młodzież garnęła się
do Kościoła, żyjący razem chcieli zawrzeć sakramentalny związek małżeński,
widziałam jak wiele osób zaczynało angażować się w życie wspólnoty Świętego
Piotra. Nie ważne było, jak to funkcjonuje, jeżeli pomysł wyszedł od ojca
Józefa to było pewne, że się uda, wystarczało „mieć dobrą wolę” jak on sam
mówił.
Misjonarz redemptorysta, ojciec Józef przyniósł ogromny
bagaż doświadczeń i wiele nowych pomysłów, potrafił prowokować i wydobyć z
każdego co było w nim najlepsze i najcenniejsze. Poczułam się dumna z mojego Arraial
– mówię tak bo przecież tu się urodziłam i wychowałam w tym świętym miejscu –
jak to było wspaniale, kiedy już od rana organizowane były celebracje,
nabożeństwa i procesje do różnych części naszej dzielnicy. Zawsze z radością i
z odwagą jakimi nas zarażał misyjny zapał tego księdza z dalekiej Polski. Czymś
cudownym był czas Misji Ludowych, kiedy to co świeckie mieszało się z tym co
święte, ludzie obudzili się w praktykowaniu swojej wiary i „Bóg wkraczał w
nasze progi”. Arraial da Ajuda nie jest już tym samym miastem, nowe celebracje
z Jezusem Eucharystycznym, popularne święta ludowe, odpust Matki Bożej
Wspomożycielki i aż wreszcie nasze sanktuarium stało się znane w całym państwie
jako najstarsze sanktuarium maryjne w Brazylii. Nasza wdzięczność ojcu Józefowi
za Jego pobyt przez 4 lata w Arraial da Ajuda i jako misjonarz został posłany
do innych miejsc, ponieważ ma moc wskrzeszania wspólnot do nowego życia i
wszędzie pozostawia niezatarte ślady.
2.
„Sens życia – służyć Chrystusowi w ubogich” - Ojciec Tadeusz Pawlik, CSsR -Salwador, 45 lat w
Brazylii.
Jestem na misjach zagranicznych w Bahia już 45 lat. Nazywam się Tadeusz
Pawlik syn Józefa i Józefy. Viktor Frankl austriacki psychiatra i
psychoterapeuta, więzień obozów koncentracyjnych napisał książkę „Człowiek w
poszukiwaniu sensu” (Obrona tragicznego optymizmu). Autor mówi, że człowiek nie
powinien pytać się o sens życia, owszem powinien pytać się jaka jest odpowiedz,
którą winien dać swojej egzystencji. Ojciec Józef dał odpowiedź swojego życia w
oddaniu się posłudze Chrystusowi w biednych i opuszczonych, w Zgromadzeniu
Najświętszego Odkupiciela. Przybył do Brazylii w 1988 roku i od razu zobaczył z
bliska niesprawiedliwe struktury społeczne. Widział i doświadczył jak w tym
kraju, od czasów kolonizacji, mała grupka bogatych ludzi jest przy władzy a
80
procent ludności to biedni i nędzarze. Trzeba dodać, że nadal panuje rasizm
ponizanie czarnych, którym do dziś neguje się prawo do godnego życia. Widząc tą
sytuację Ojciec Józef dokonał opcji na rzecz biednych jak nam to zaleca
charyzmat redemptorystów. Zawsze był, żył i działał na peryferiach –
dzielnicach nędzy fawele i na Misjach Świętych. Widząc „wielkie żniwo” i brak
pracowników zawsze szukał nowych sposobów, aby formować misjonarzy i misjonarki
świeckie. W sposób inteligentny zorganizował duszpasterstwo powołaniowe i
młodzieżowe. Jako współbrat jest uczynny i pomocny, zwłaszcza w ciężkich
chwilach i chorobach, jest prawdziwym czcicielem Matki Bożej oto odpowiedz jaką
dał Ojciec Józef na sens życia poprzez konkretne czyny i postawy. Jezus mówi:
„Zostaw wszystko dla Królestwa Bożego”. I Józef zostawił.
3. „Polski misjonarz miłości” - Joselito
dos Santos Cardim – odpowiedzialny za Apostolstwo Modlitwy w Bazylice Nossa
Senhora da Conceição da Praia (Salvador / Bahia) – 2019.
„Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i
uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz”. (Rz
10,9). Otóż na początku lat dziewięćdziesiątych w sanktuarium Dobrego Jezusa w
mieście Bom Jesus da Lapa miałem okazję poznać pewnego polskiego kapłana, o
pięknej wymowie, z uśmiechem, głoszącym charyzmatyczną homilię o charakterze
katechetycznym. Był to ojciec Józef. O imieniu podobnym do mojego, dostrzegłem
z nim inną osobę, którą znałem z książek…świętego Alfonsa Marię Liguiriego.
Człowieka, który wyrzekł się „bogactwa i przywilejów” tego świata, aby móc
lepiej głosić Dobrego Jezusa w Neapolu i całych Włoszech. Mocny w wierze,
radosny w nadziei i zapalony w miłości.
Otóż ten kapłan Józef też zostawił
swoją ojczystą ziemię, Polskę i przybył do Brazylii, wyrzekł się lepszego życia
europejskiego, aby móc pomagać ofiarom skandalicznej brazylijskiej nierówności
społecznej. Przybył z otwartym sercem i z przykładnym otwarciem się na innego
człowieka pokazuje, jak być “żywą Ewangelią”. Nie potrzebuje wielu słów, aby
opisać Jego niezliczone zalety, bo one dostrzegalne gołym okiem. Wiara
chrześcijańska jest darem Bożym. Ojciec Józef zdecydował się być zawsze z
Chrystusem, nie tylko jakieś chwile, ale na zawsze.
Ma jako swoją (osobistą) misję rozpowszechniać Ewangelię
Jezusa poprzez promowanie nabożeństwa do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W
czasie tych lat naszej znajomości - on jako duszpasterz powołaniowy – miałem
okazję rozmawiać z nim wiele razy. Potem pracował w Centrum Formacji Misyjnej
dla Świeckich w Salwadorze a następnie jako kustosz sanktuarium w Arraial da
Ajuda i proboszcz w Itabuna.
Środki masowego przekazu przybliżyły mnie znów do tego
misjonarza za pomocą Bloga (www.mariologiapopular.blogspot.com).
Uczestniczyłem
w Jego wykładach i pamiętam, jak mówił, że nie wystarczy być ochrzczonym, ale
trzeba dążyć do tego, aby czynnie uczestniczyć w życiu Kościoła. „Powstań!
Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą”. (Iz 60,1).
Światło, które emanuje miłość, światło, które emanuje przebaczenie, światło,
które emanuje jedność i wiarę, i pocieszenie oraz zrozumienie. To właśnie
światło, które ojciec Józef tyle razy głosi i które oświeca Jego kapłaństwo.
Pan Go powołał tu do naszej Brazylii. Z Nim ruszamy do Boga.
Mówi pewna legenda, że pewnego razu Święty Piotr
spacerował po ulicach Rzymu i spotkał pogańskiego żołnierza, który tak mu
powiedział: Cesarstwo rzymskie dało nam broń, Grecja dała nam mądrość, a twoja
religia co dała ludzkości? Apostoł Piotr odpowiedział: religia chrześcijańska
daje miłość. Misjonarz miłości, ojciec Józef daje nam Miłość, która nie jest
kochana, Odkupiciela obecnego w Słowie, w Eucharystii i w osobie każdego
człowieka.
I znów po jakichś paru latach patrząc na maryjną
pobożność i dzięki propozycji O. Grzywacza wybrałem jako temat mojej pracy
magisterskiej – „Sztuka w służbie chrześcijaństwa – analiza ikony Matki Bożej
Nieustającej Pomocy”. W 2017 roku miałem szczęście uczestniczyć w
przeprowadzonym przez Niego wykładzie, który spowodował, że zapisałem się na
Kurs Mariologia w 2018 roku.
Dziękuję w imieniu wszystkich misjonarzy i misjonarek za modlitwę, pamięć i
pomoc. Bóg zapłać za Patronat Misyjny. Niech Wam Bóg błogosławi i Maryja zawsze
wspomaga. O. Józef Grzywacz, CSSR
Komentarze
Prześlij komentarz
Nieustanne potrzeby??? Nieustająca Pomoc!!!
Witamy u Mamy!!!